Przemysł
„Dolina najeżona jest kominami fabryk, zasnuta welonem sadzy i dymu. Fabryki oddychają dymem, hukiem i parą, brud z nich tryska i tłustymi, mieniącymi się barwami tęczy strugami spływa do pozbawionej ryb górskiej rzeki. Dzień zaczyna się i kończy chórem przenikliwych syren. Płyną niezliczone bluzy zatłuszczone od maszyn, pachnące jutą, olejem, stalą, krochmalem i pyłem tkanin. Czuć tylko jeden ludzki zapach: pot. Miałeś wtedy wrażenie, że każdy robotnik ma suchoty.”
„Pracującymi maszynami byłeś oczarowany, a zarazem wystraszony. Po co chodziłeś patrzeć na nie do ogromnych i hałaśliwych hal fabrycznych, drżąc z ciekawości i strachliwej obawy, kiedy maszyna zaczynała targać sobą i ryczeć, jak spętany gigant? Nadzwyczaj cienko i przenikliwie, niczym tysiące stalowych moskitów piszczą wrzeciona, hałaśliwie stukają krosna, świszczą pasy, dźwięczy dynamo, syczy rozgrzany kocioł, cmoka i mlaska maszyna parowa. Strach budzą wstrętne szczęki kół zębatych, które przeżuły już tyle niebogich palców ludzkich. I najsilniejsze wrażenie: koło zamachowe. Ogromne i błyszczące, ze zbrukanymi olejem czopami, które w milczeniu i bez przestanku się obraca.”
„Gdy przycisnąłeś nos do okiennej szyby, widziałeś przeszklone drzwi knajpy, a oczy i uszy miałeś dobre. Nikt ci nie wmówi, że na świecie jest mało biedy, rozpusty, brudu i grozy. Jest tego tyle, że brak słów, by to wyrazić. Z drugiej strony widziałeś też z bliska milionerów, pychę, siłę i bogactwo.”
Bracia Čapkovie – przedmowa autobiograficzna.
Małe podkarkonoskie miasteczko ma wiele ciekawostek, uroczych miejsc, zakątków, uliczek, zabytków i innych miejsc, włącznie z walorami przyrodniczymi. Patrząc na Úpice z ptasiej perspektywy, każdy od razu zauważy szereg kominów i budynków fabrycznych, które jak dotąd nie są wyburzane, jak dzieje się to w wielu miejscach w okolicy, a właściciele próbują te dawne fabryki wykorzystać gospodarczo także w XXI wieku.
Przy narodzinach Úpic jako fabrycznej metropolii o światowym znaczeniu w przemyśle włókienniczym, stało kilka rodzin pochodzenia żydowskiego. Żydzi aż do połowy XIX wieku mieli ograniczone prawa – patrz Sobór Laterański III i IV (1179–1215), które zabraniały członkom społeczności żydowskiej pracy na roli i większości rzemiosł, a także posiadania ziemi, żeby nie stanowili konkurencji dla chrześcijan. Zezwolono im jednocześnie pożyczać pieniądze na procent, co dla chrześcijan uznawane było za nieetyczne. Wraz z nadejściem rewolucji przemysłowej Żydzi wykorzystali zdobyte przez lata umiejętności w zakresie handlu i wielu z nich osiągnęło znaczne sukcesy w przemyśle.
W drugiej połowie XIX wieku w Úpicach nastąpił szybki rozwój przemysłu. Obok wcześniej rozwiniętej produkcji rzemieślniczej, uprawy lnu i płóciennictwa zaczyna rozwijać się nawiązująca do tych tradycji produkcja przemysłowa. Większość początkujących fabrykantów najpierw była „faktorami”, czyli pośrednikami handlującymi wyrobami okolicznych chałupników (tkaczy i przędzarzy). Z upływem czasu budowali własne zmechanizowane zakłady. Rozwój przemysłu oznaczał dla Úpic pojawienie się licznych miejsc pracy, a firmy dla swoich pracowników wybudowały tu dziesiątki domów mieszkalnych. Na przykład firma rodziny Buxbaumów, która w latach 1906–1912 wybudowała jedenaście domów, w 1929 roku zatrudniała 23 urzędników i 685 robotników, a w zakładzie pracowało 490 mechanicznych krosien.
Drugą stroną medalu były ciężkie warunki, w jakich robotnicy musieli pracować: 10–12 godzin dziennie bez przerwy i w bardzo złych warunkach higienicznych z przeciętną płacą dzienną 2,72 koron.
Morawetzowie
Pierwszą fabrykancką rodziną w Úpicach byli Morawetzowie, którzy przybyli tu w latach osiemdziesiątych XVIII w. prawdopodobnie z Moraw. Na początku rodzina ta produkowała i sprzedawała wódkę. Także po wybudowaniu przędzalni w Sychrovie Filip Morawetz nie zrezygnował z produkcji alkoholu – wytwarzał poncz i likiery. Kolejnym źródłem dochodu był dla niego chów i sprzedaż bydła. Hodował je na dziedzińcu przędzalni w Sychrovie, a następnie prowadził na targ do Świdnicy. W 1885 roku przybył tu z miasta Česká Skalice Karel Morawetz i założył warsztat ślusarski, który rozwinął się następnie w światową markę Tonava Kamor. Kolejny członek rodziny, Eduard Morawetz, pod koniec XIX wieku w miejscu byłego młyna w Havlovicach założył wraz z synem magiel. Wybudowali tu także elektrownię wodną, z której prąd w części wykorzystywali na potrzeby zakładu, a resztę sprzedawali do sieci. Młyn przebudowali na przędzalnię z 1500 wrzecionami. W 1865 roku przędzalnia spłonęła i nie została już odbudowana.
Oberländerowie
Jakub Oberländer przybył z Náchodu i początkowo handlował skupionym od chałupników towarem. Miał wynajęty sklep w úpickim ratuszu i organizował pracę dla ponad 400 chałupniczych tkaczy. Wiosną 1851 roku wspólnie z F. Morawetzem i dwoma innymi wspólnikami wybudował mechaniczną przędzalnię lnu. W drugiej połowie XIX wieku oba rody – Morawetzów i Oberländerów – założyły sześć dobrze działających przedsiębiorstw. Trzy z nich powstały w wyniku połączenia kapitałów obu rodzin, dwa były własnością Morawetzów, a jeden należał do Oberländerów. W 1905 roku, prawdopodobnie w wyniku sporów, drogi obu rodów rozeszły się.
Buxbaumowie
Ostatnim z trzech znaczących żydowskich rodów przedsiębiorców byli bracia Buxbaumowie. Pochodzili z Bochova koło Karlowych Warów i podobno ich rodzice żyli w nędzy. W 1890 roku bracia Samuel i Julius wybudowali v Úpicach dom handlowy. Firma Bracia Buxbaumowie handlowała bawełnianymi i lnianymi tkaninami. Sukcesy pozwoliły im wybudować w 1897 r. w Poříčí kolejny dom handlowy. W latach 1904–05 na gminnej łące wybudowali tkalnię mechaniczną (obecnie ulica Regnerova).
Kiedy zaostrzyła się sytuacja polityczna, a Hitler ogłosił na partyjnym zjeździe NSDAP w Norymberdze antyżydowskie ustawy, większość Żydów szukała schronienia za oceanem. Rodzina Buxbaumów wyjechała do USA, gdzie zaczynając znów od podstaw wybudowała rodzinne przedsiębiorstwo. Oberlanderowie uciekli do Austrii, gdzie ich potomkowie mieszkają do dzisiaj. Karel Morawetz zlekceważył niebezpieczeństwo i został. Zginął z całą rodziną w obozie zagłady Auschwitz.